Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/69

Ta strona została skorygowana.

pamięci czcigodną matkę WPana dobrodzieja, panią podkomorzynę, była to jedna z ozdób towarzystwa, prawdziwy przykład cnót chrześcijańskich — a co za pobożna i święta niewiasta!!
Pozbawionym pan jesteś przewodniczki w życiu najpożądańszéj..
— I czuję to mocno — rzekł Sławek, ale mi po niéj pozostały te prawdy i zasady, któremi się ona kierowała.
— Obyś je z religijną czcią zachować umiał, podchwycił Sopoćko.. Niestety! samém przybyciem do miasta naszego, jeśli nadzwyczaj bacznym nie będziesz na stosunki, narażasz się pan na wpływy.. bardzo oddziałać mogące... Nasz czas, nasza młodzież, po części nasza literatura, obca także.. a szczególniéj niemiecka, prąd wieku wiodący na bezdroża.. wszystko to są niebezpieczeństwa.. szanowny panie...
— Nie spodziewam się im uledz.. odparł Świętosław...
— O! daj Boże! daj Boże! abyś zwiększył szereg obrońców prawdy, a nie zwolenników ponętnego fałszu! dorzucił Sopoćko.. Myślisz pan tu zabawić?
— Tego sam jeszcze niewiem dobrze.. wahając się, odpowiedział Młyński..
— Słyszałem, żeś pan czuł powołanie do literatury? spytał, uśmiechając się Sopoćko.