Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

rem moskiewskim Piotrem, którego spodziewał się sobie pozyskać — król zarazem o miłostkach z Lubomirską nie zapominał.
Piękna Urszula jnż tak pewną była ukoronowanego kochanka, że sama nagliła i przyśpieszała zerwanie z mężem ostateczne. Podkomorzy kilka razy dla zgody przybywał i nie został dopuszczonym. Żona go znać nie chciała.
Przez kilka tygodni nawet, chcąc uniknąć widzenia się z nim, za poradą prymasa, piękna Urszula zamknęła się w klasztorze Klaryssek, a słuchy po mieście chodziły, że król August przebrany za kapucyna w habicie ją odwiedzał.
Radziejowski spodziewając się, że Lubomirska będzie mu w przyszłości pomocą, przez nią na króla wpływać sobie obiecując, przez Towiańską i sam popierał rozwód i zupełne oswobodzenie pięknej Urszuli.
Podkomorzego różnemi środkami starano się ukołysać, dowodząc mu, że rozwód był jednym środkiem wyjścia z tego nieprzyjemnego zawikłania. Przestawał odtąd być odpowiedzialnym za żonę i jej postępowanie. Ze złamanem sercem w końcu podkomorzy na rozłączenie się zgodził, a żona jego opuściła klasztor i z nową świetnością ukazała się światu jako tryumfatorka. Dwór jej, klejnoty, sposób życia, osoby otaczające, jawne już z królem stosunki, nie dozwalały wątpić, iż była jego kochanką.
Zdradzało się to i nagłem zniknięciem hr. Esterle, którą zawczasu przyjaciel jej kanclerz Beickling i pani Rechenberg ostrzegli o tem, że Lubomirska miała ją zastąpić...
Uląkłszy się wygnania i pozbawienia bardzo kosztownych klejnotów, które król jej dawał do użycia i popisu hr. Esterle, z pomocą Beicklinga potajemnie zabrawszy precjoza, uciekła z Warszawy.
Mówiono że Lubomirska, która na te same klejnoty oko miała, utraty ich Beicklingowi nie mogła przebaczyć, i przyczyniła się do upadku jego.