Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

Król rad, że się pozbył Esterle, bez wymówek, łez i scen, których znieść nie mógł, stratę kosztowności zniósł łatwo i do Esterle nie miał później żalu... Ona i Aurora Königsmark umiały się ze swym losem pogodzić, zachowując przyjaźń Augusta, który im okazywał życzliwość i wesoło się czasem zabawiał z niemi...
Pomiędzy warunkami rozwodowemi, podkomorzy położył jeden, który do pewnego stopnia imię Lubomirskich od zakały miał ratować i żądał aby nowy jakiś tytuł przybrawszy piękna Urszula, przestała się nazywać jego imieniem.
Król przystał na to, równie jak podkomorzyna. Czekało ją księztwo Cieszyńskie.
Miłostki z Lubomirską, któreby w Saksonji wielkiego znaczenia, ani rozgłosu nie miały, ani zgorszenia nie wywołały, w tej Polsce, w której węzły rodzinne szanowano, gdzie niewiasta była niewidzialnym duchem opiekuńczym domowego ogniska, uczyniły wrażenie ogromne... Nie słabość kobiety, nie płochość króla nadawały im znaczenie, ale jawność, urągająca się prawom Bożym i ludzkim...
Mogła się w Polsce przytrafić nie raz zdrożność podobna, lecz ją przynajmniej przez poszanowanie cnoty ukryć się starano, a nie chwalić i na jaw wystawiać. Tu na tronie osadzony ów pomazaniec Boży, który przy koronacji wdziewał szaty kapłańskie, który był stróżem wiary i zakonu narodu, deptał oboje z lekceważeniem świętokradzkiem.
W innych krajach można było to uniewinniać i tłomaczyć tem, że król stał ponad prawem wszelkiem, bo sam prawa nadawał i odbierał, mógł dla siebie w nich wyjątek uczynić. W Rzeczypospolitej elekcyjnej, wyjątkowy ten charakter panującego nie istniał.
W początkach wiadomości tej, rozchodzącej się po kraju, ale na ucho rozpowiadanej, aby niekoniecznie dochodziła do młodzieży, nie chciano dawać wiary. Imię Lubomirskich, czyniło ją wątpliwą. Król stracił