Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/131

Ta strona została przepisana.
—   125   —

byle kogo! Taki Wapowski! Ale trzeba było wiedzieć, jak się do niego zabrać. Fiu!
Tak rozgorzał żarliwością, że już w powozie rozmyślał o nowych werbunkach i szukał w pamięci, czy niema kogo przy szosie do pozyskania... W mieście zaś... aha! zaraz — w mieście znał jednego prałata bardzo wymownego, gatunek zdatny na posła.