Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/177

Ta strona została przepisana.
—   171   —

stawia jeszcze więcej trudnych zagadek. Dla ludzi dbałych o prawidłowość swych działań publicznych pozostaje smutna konieczność sądzenia istniejących organizacyi po owocach ich, po wynikach osiągniętych.
— Kwaśne owoce, dobrodzieju mój. Słusznie mówi.
»Wówczas, gdy pan był łaskaw odwiedzić mnie w Wojewodzicach, nie podzielałem już zapału do niektórych uprzednich działań Stowarzyszenia. Ale wzbudził pan we mnie ufność w przyszłą akcyę realniejszą i pożyteczną. Pociągnięty przez pańską wymowę, dałem się zapisać.
— A co? — jest, czarno na białem.
»Gdy jednak obecnie spostrzegam, że działalność Stowarzyszenia zamyka się w kołach mało mi znanych, a z drugiej strony stwierdzam, że moich usług nikt nie żąda, ani mnie do nich powołuje, —
— Musiał otrzymać listę kandydatów. Cóż dalej?
«upraszam szanownego pana delegata, aby mnie zechciał wykreślić z liczby członków, gdyż nie wiem do kogo innego mógłbym się udać w tym celu.
— To gorzej.
»Nie wątpiąc, że mi pan ułatwi tę formalność, która mi ręce rozwiąże i zapewni drobną moją,