Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
130
JÓZEF WEYSSENHOFF

dowiedziałem się, że wyraźnie o nią się starasz, uciekłem, bo pomyślałem, że to nieuczciwie współzawodniczyć z tobą, który mi jesteś przyjacielem, a jej możesz dać i majątek i pozycyę, podczas, gdy ja, oprócz, że ją serdecznie kocham, cóż jej dać mogę dzisiaj?...
— Powiedz Franiu — możesz mi to powiedzieć: czy jej kiedy mówiłeś o swojem uczuciu?
— Ach, tak zupełnie — nigdy... tylko raz, w Lublinie, musiała zgadnąć, choć nic jeszcze nie powiedziałem.
— W Lublinie?
— Tak, u Dominikanów. Coś tak mnie wzięło za gardło, żem ledwie nie wypaplał.
— A ona co odpowiedziała?