Ta strona została uwierzytelniona.
137
ZA BŁĘKITAMI
Okszyc położył kościste ręce na miękkich włosach Frania i uściskał go po ojcowsku:
— Tak, mój chłopcze, rzecz skończona: jutro jedziemy do rejenta, do Lublina, a stamtąd ruszysz zapewne do Warszawy, gdzie wiesz, co masz uczynić. A pamiętaj, co ci zawsze Okszyc mówił o miłości. To nie są stare bajki, to zapomniane wielkie prawdy.
Dziesięć minut potem pan Stanisław usłyszał pod oknami rozgłośny galop konia Wareckiego, jakiś tryumfalny.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2b/PL_Maria_Konopnicka-Poezye_w_nowym_uk%C5%82adzie_III_Pie%C5%9Bni_i_piosenki_013b.png/30px-PL_Maria_Konopnicka-Poezye_w_nowym_uk%C5%82adzie_III_Pie%C5%9Bni_i_piosenki_013b.png)