Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.
149
ZA BŁĘKITAMI

porozumienia w uśmiechniętych oczach! Masz słuszność, ja myślę to samo, co Ty, moja Jedyna; my nie możemy inaczej myśleć, bośmy dla siebie stworzeni od wieków. Jak to się jednak dzieje, żem Cię nigdy nie widział pierwej? Nawet nie podobna jesteś do żadnej z moich znajomych, a przecież, choć tak niedawno poznana, jesteś zupełnie moja. — I dlatego jesteś piękna, żeś taka moja — i dlategoś dobra, żeś moja. O tak — daj mi rączkę pod stołem, taką ciepłą, choć w duńskiej rękawiczce. — Usta twe pachną malinami. Jakie twe oczy mgliste przy pocałunku.
Oni Cię mają za Francuskę, boś taka zgrabna i żywa, gdy rozma-