Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.
150
JÓZEF WEYSSENHOFF

wiasz. — Niech sobie! Wszystko nam jedno, co o nas ludzie myślą.
Czas jechać, bo się spóźnimy. Po co te paryskie fiakry wszystkie zamknięte? A tu właśnie wjeżdżamy na mój most i trzeba wysiąść, bo to jeden z najpiękniejszych widoków świata. Ślicznie zgarniasz suknię, wysiadając.
Patrz na lewo! Te nieprzeliczone rzędy kolumn, jedne nad drugiemi, piętrzące się ponad rzeką, za mgłą błękitną, co powstaje z wody, zaklęta przez Claude Lorraina. Najniższe są assyryjskie, wyższe doryckie, potem jońskie, korynckie, toskańskie. Każde pokolenie dodaje więcej tych ogromnych portyków, po za którymi są śpichrze i bogactwa narodów. Są tam i nasze.