Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.
154
JÓZEF WEYSSENHOFF

bizantyńskie więzy, i rozkwitem Odrodzenia, i nerwową siłą Baroku, i wdziękiem szkoły francuskiej. Prowadzi żonę do dzieł nowych. Ile już polskich obrazów po świecie!
Ona mówi:
— Kiedy ty to kochasz, i ja to kocham.
Idą ciągle razem, ona oparta o jego ramię, oczyma wpatrzona, sercem wtórująca. I Okszyc czuje ciągle, jak przez wrażenia inne przepływa cichy dreszcz szczęścia między nimi, jak świat się przeistacza od wewnętrznego oświetlenia, które bije z nich obojga.
Patrzą teraz na jeden obraz ogromny szkoły weneckiej, pełen strojnego tłumu i marmurowej architektury. Wszędzie tarasy, po-