Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.
44
JÓZEF WEYSSENHOFF

to jest szukał duszy kobiecej, z którą-by mógł wejść w to tajemnicze, pełne nadziemskich dreszczów, porozumienie, z którą-by mógł stworzyć ową siłę i ową piękność.
Kochając piękno plastyczne w sztuce, nie mógł być na nie obojętny w naturze: to też wymarzona jego kobieta była piękna. Ale nie była to piękność zmysłowo draźniąca, jeden z tych »wabików« kobiecych, które ciągną za sobą czeredę mężczyzn, znajdujących się w promieniu pewnego oddalenia. Piękność jej była poważna, zawarta głównie w oczach, w dobrym wyrazie ust, w harmonijnym ruchu postaci. Jej pozory zewnętrzne odpowiadały wielkiej wewnętrznej słody-