Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.
138
JÓZEF WEYSSENHOFF

Ale broń Boże natrętów napół znajomych, przed którymi mękę swą wewnętrzną trzeba tłómaczyć bólem głowy, ażeby coś odpowiedzieć na ich grzeczność nieznośną.
W tym Wiedniu, dawniej lubionym, nie mogę sobie znaleźć miejsca, ani zajęcia. Przez jakiś wstręt, czy żałobę, nie chodzę do teatrów, ani do galeryi, ani nawet do znajomych restauracyi. A znów niepokój wypędza mnie z mieszkania, utrzymuje przez cały dzień na nogach i gna przez ulice, najczęściej w kierunku dworca kolei Północnej. Tu mi najlepiej w odurzającym czadzie węgla i rozgrzanych smar. Zawsze zresztą lubiłem wielkie dworce kolei żelaznych. Choćbym się znalazł