Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
71
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

mogłem ustępstwa? Żadnych, — nie prosiłem nawet o żadne, a pokazałem się w najniekorzystniejszej postaci chmurnego, niebezpiecznego zazdrośnika.
I od tego czasu mnóstwo drobiazgów trwoży mnie ciągle i zasępia, Valfort nie pokazuje się u Celiny podczas gdy ja jestem, wiem jednak, że tam bywa. Choć mi to wstrętne, zacząłem nawet śledzić jego ruchy. Pytam naprzykład portyera hotelowego niby od niechcenia:
— Nie było tu czasem hrabiego Valfort?
— Pan hrabia pewno zaraz tu będzie, bo i pani Szarzyńska ma wrócić o czwartej.
Mimowolnie wyrwało mi się pytanie: