Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/77

Ta strona została skorygowana.
67
2. LIPCA

nie bardzo Kraśnem wydającego się z rynku, ciągnęliśmy daléj do Pirohowa Chłopickich, wioski położonéj nad wielkim pięknym stawem, gdzie jeśli mnie pamięć nie zwodzi, widziałem jedną z najpiękniejszych Cerkwi staréj budowy, drewnianą. Ztąd droga jednostajna do Ułyki Swiejkowskich, gdzie murowana karczma i nadciągające chmury, zmusiły nas popasać. Okolica wcale nie piękna. Ubior wieśniaczek mało się różni od wołyńskiego; dziewczęta noszą warkocze splecione i zwinięte w kółko na wierzchu głowy, upstrzone wstążkami czerwonemi, wplecionemi we włosy i kwiatki robione; zamiast spodnicy kawał sukna kraciasty ze szlakami wzdłuż, nie zszywany, którym się do koła okręcają, na przodzie, ledwie poła na połę zachodzi — Zamężne, (podobno od Kraśnego począwszy), mają na kolorowym czepcu, namitkę z długiemi końcami z rąbku w pół przezroczystego, ciemno farbowanego, szarego, żółtawego (gdy sprane) niekiedy namitki te są nawet zupełnie czarne. Równo z ukazaniem się na polach pszenicy czerwonéj oscistéj, ukazuje się ten strój głów odmienny