Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/83

Ta strona została skorygowana.
73
3. LIPCA

W miasteczku cicho dosyć, dosyć licho, żydowstwo się tylko kręci. Dwa wysokie obeliski z szarego kamienia, wznoszą się jeden naprzeciw drogi do pałacu, drugi daléj na zakręcie. — Zajezdne domowstwa, pobrawszy się pod boki, zalegają tę część miasteczka, ciągnąc się bez przerwy; drobne drzewiny, stoją rzędem przed niémi.
3. Lipca. Wracam z obejrzenia tulczyńskiego pałacu i ogrodu (ogród się zowie Chorosza i istotnie niepospolicie jest piękny) — obejrzałem je, jak zwykle ogląda się w drodze miejsca godniejsze widzenia; z pośpiechem, ledwie rzutem oka ogólnym. Nie było też komu objaśnić, nauczyć, o znaczeniu wielu rzeczy, dla podróżnego, obcego, niewytłumaczonych. Pałac tulczyński, obrócony frontem do miasteczka, wspaniale się przedstawia z perystylem wspartym na dziesięciu kolumnach i ośmiu pilastrach, z szeroką facjatą i dwóma wielkiemi skrzydły bocznémi, prostokąt z korpusem składającémi.
Przez wrota prawego skrzydła wchodzi się w piękny dość dziedziniec, głównemi