Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/124

Ta strona została przepisana.
122
2 SIERPNIA.

nad jar zarosły, zbliżyliśmy ku pławniom dniestrowym; t. j. ogromnym ługom nad rzeką tą rozciągającym, zarosłym trawy, trzcinami, łozami.
Podjechawszy pod wieś Czekejniszki (tak nam ją nazwał pocztylion), którą widać byto zdaleka, musieliśmy rozpytawszy przejeżdżających Mołdawian, zaświadczających zgodnie o ogromnym wód wylewie; posłać jeszcze pocztyljona dla przekonania, czy się tędy przeprawić będzie można. Pokazało się, że gdy na suchych łąkach przed chwilą teraz ryby łowili mołdawianie, a woda co chwilę w gardle przybierała, niepodobna już było bezpiecznie go przebyć; musieliśmy więc zawrócić się w lewo przez Botnię i pławnie nad nią leżące ku Kauszanom. Tu, jeszcze suchemi łęgi dojechaliśmy do traktu pocztowego, o sześć werst za Kauszanami, które w tyle pozostały. Nad pławniami ukazały się nam obłamy skał, wyziérające z boków gór i resztki jakichś wałów (može Trajanowego).
Znowu puściliśmy się w kraj mniéj piękny i łysemi tylko pochyłościami i wzgórzami zajęty. Byliśmy w samém ognisku, gdzie