Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/151

Ta strona została przepisana.
149
2 SIERPNIA.

Wkrótce wojsko Turków i Tatar naszło na okopy z dziesięcią armatami i dwóma moździerzami, buńczuki powiewały, muzyka brzmiała, okrzyki — Allah — Allah! odzywały się do koła. Baron Grothusen uważał, że wojsko w wykrzykach nie lżyło króla, ale go tylko nazywało — Żelazną głową.
Korzystając z tego usposobienia, wychodzi kanclerz ku Janczarom, co niedawno płatni byli przez Króla i obdarowywani, woła na nich, że nie zechcą zapewne trzechset bezbronnych wyrznąć żołnierzy i wielkiego Króla, który im tyle świadczył — Przyjaciele! dodaje, on prosi tylko o trzy dni folgi, a rozkazy Sułtana nie są tak srogie jak wam powiadają.
Janczarowie ujęci, przysięgają na brody, że nie napadną Karola i oświadczają, że się trzy dni wstrzymają. Dano znak do szturmu, ale Janczarowie iść nie chcieli i poczęli się groźnie stawić, jeśliby królowi trzech dni folgi nie dano. Seraskier musiał się zdobyć na cierpliwość. Udając, że się na to zgadza, rozkazał Janczarom ustąpić do Benderu — Chan tatarski natychmiast chciał szturmować;