Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/256

Ta strona została przepisana.
254
5 SIERPNIA.

dza zamkniętą w niéj kontrabandę; i wejrzeń słodziutkich na urzędników tamożni i modlitw oczyma ku nim słanych i wtykanych zręcznie assygnatek i tysiąca innych scen wybornych. Tamożnia spełnia swój obowiązek surowo, ściśle, ale z grzecznością, przyzwoitością, która odznacza wszystkich urzędników w Odessie.
Wyrwawszy się, i wyprawiwszy nasze bagaże na peresyp, sam powróciłem do miasta, na spóźniony obiad do miłych PP. Hołowińskich.
Ostatnią noc w Odessie spędziliśmy z Witalisem Kwiatkowskim nad cudzą elegją Ernsta, na fortepjan i skrzypce. Powtórzyliśmy ją, nie wiém wiele razy.
29 Sierpnia. Bądź zdrowa Odesso!
Żegnam was wszyscy znajomi i przyjaciele, którzyście serdeczném przyjęciem, osłodzili mi tu pobyt. — Bądźcie zdrowi — na zawsze? Może! Któż z nas na jeden bodaj dzień jadąc, nie pomyśli, że odjeżdża na zawsze? Któż z nas wié, kiedy powróci? Bądźcie więc zdrowi i szczęśliwi, jeśli się wam uda! Życzę wam tego z serca — wierzcie