Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.III.djvu/266

Ta strona została przepisana.
264
1 WRZEŚNIA.

Pomslę większą gotuje; rano wójt z starszyną
Uniżony przyjeżdża: I co jest przyczyną
Wczorajszego zaboju? w rzeczy się dziwuje.
Czym być Baranowskiego lekkość upatruje,
Że jednemu łotrowi dawszy tylko wiarę,
O nazbyt! w ich karaniu przebrał za to miarę.
Było raczéj Urzędu spytać pierwej o to,
Którzy w wierze zostają i przyszli tu po to
Żeby się oczyścili, prosząc aby dali
W tym o sobie mniemaniu u wszystkich zostali.
A czym teraz Xiążęciu wygodni być mogą
Radzi owszem wygodzą. Tylko by załogą
I ludźmi ich opatrzył.........
Coby zdementowało Arausa którego
Nie tylko z swéj natury pana tak dobrego.
Że im winę odpuścił i czémby się w mieście
Bronić mieli. Dragonów posłał do nich dwieście
Z Xięskim i Piechowiczem, ale weszli ledwie
W tamte progi, zawarszy bramy wnet obiedwie
Zdrajcy zaraz, Kozakom umyślnie znać dali,
Których na to z Bracławia subordynowali.
Że gdy gwałtem nie chcieli do nich się przekinąć,
A hronić odważyli i odważnie zginąć,
Wszystkich w pień wycinali, ledwie który żywy,
Dał znać o tej Xiążęciu klęsce nieszczęśliwéj.

Wyszliśmy wieczorem na przechadzkę, w przeciwną od naszego przyjazdu stronę, gdzie się miasteczko kończy kramami, kilką