Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

swój pogląd utrzymać. Było to jednak daremnem. Dowody przemawiające za teoryą Kopernika okazały się niezbitymi. Powszechnie zgodzono się nareszcie, że słońce jest głównem, środkowem ciałem naszego świata, a że ziemia jest jedną i to wcale nie największą z rzędu planet krążących około niego.
Nauczony losem tego sporu, gdy się nasunęło pod rozbiór pytanie o wieku ziemi, kościół nie stawił tak czynnego oporu, jak w zajściu poprzedniem. Chociaż tradycye jego i tu na szwank wystawione były, zdawało mu się jednak, iż na ten raz nie chodziło o tak żywotną sprawę. Strącenie ziemi z jej panującego stanowiska, tak oświadczała władza duchowna, było podkopaniem samej podstawy wiary objawionej; ale na rozprawy o czasie stworzenia można było do pewnego stopnia pozwolić. Stopień ten jednak wkrótce przekroczono, a spór stał się równie niebezpiecznym, jak poprzedni.
Niepodobieństwem było pójść za radą, podaną przez Platona w „Tymeuszu“, gdzie, mówiąc o tym przedmiocie, to jest o początku świata, powiada: „Stosownie będzie gdy i ja, który mówię, i wy, którzy sądzicie, przypomnimy sobie, żeśmy ludzie tylko, że zatem, przyjmując podobne do prawdy podanie mitologiczne, powstrzymamy się od dalszego dociekania“. Gdy bowiem od czasu ś. Augustyna uczyniono pismo święte najwyższą i osta-