Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

rządek płanet. Umieli urządzać kompasy, astrolabie i gnomony.
Nie bez zajęcia dziś jeszcze patrzymy na próbki ich drukarstwa. Na obracającym się walcu wyrzynali oni pisma swoje klinowymi głoskami, a potem tocząc go po miękkich glinianych płytach, wyciskali przechowane dotąd napisy. Z ich kamiennych księgozbiorów zbieramy ciągle żniwo literackie i historyczne. Nie zbywało im także na pewnych wyobrażeniach o optyce. Wypukła soczewka, znaleziona na Nimrudzie, dowodzi, iż nie obce im były narzędzia do powiększania. W arytmetyce odkryli nadawania wartości liczbom przez położenie, chociaż nie znali zera, tego wielkiego wynalazku Inków.
Cóż to było za widowisko dla zwycięzkich Greków, którzy aż dotąd nie umieli robić ani doświadczeń, ani spostrzeżeń! Ograniczali się oni samem tylko rozmyślaniem i jałowemi zaciekami.
Lecz rozszerzenie to duchowego widnokręgu Greków, wynikające po części z szerszego poglądu na przyrodę, znalazło potężną pomoc w obeznaniu się z religią podbitego państwa. Bałwochwalstwo greckie zawsze wstręt budziło w Persach; to też podczas swych najazdów nigdy nie omieszkiwali burzyć świątynie i znieważać przybytki sprośnych bożyszcz helleńskich. Bezkarność, z jaką takie świętokradztwa uchodziły, czyniła głębokie wrażenie na Grekach i nie mało przyczyniła się do