Strona:Jack London - Wojna z polowaniem na mamuta.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

Nieprawdopodobieństwa kłamliwe, fantastyczne, poznajemy po tem, że nie wytrzymują najlżejszej krytyki rozumu i nie opierają się na zasadach logiki.
W kategorję b) grupy drugiej wpadłem jedynie w ostateczności, gdy, pędzony nałogiem stykania się z niemożliwościami, nie mogłem w żaden sposób, pomimo bezustannego poszukiwania, natrafić na nie i gubiłem ich ślad na czas dłuższy. Wówczas koiła mnie kąpiel w kategorji b), którą mocno przeżywałem z przekonaniem, że mam do czynienia z niemożliwą prawdą, ale nie z niemożliwem kłamstwem, które się od wierutnego niczem nie różni.
T-a-a-k! T-a-a-k! Straszne są te napady jakiejś fatalnej siły, pchającej nas do brania udziału w ziszczaniu się nieprawdopodobieństw. Ja naprzykład z tego powodu zostałem Piłsudczykiem i poszedłem na wojnę ze strzelcami. Wcale mnie do tego nie pchnęła żadna ideowość, ani wiara polityczna. A było to tak:
Tuż, ale tuż, przed wojną polowałem w Karpatach gdzie zabiłem dzikiego kota, który się tam zabłąkał, zgubiwszy drogę z bajki Kiplinga. Postrzeliłem śrutem grubym lisa farbowanego i rysia w centki. Gdy mierzyłem do biedaka, zmrużył jedno oko i przypatrywał mi się ironicznie, jak ja to zrobię. Skonał też w męczarniach z przymrużonem okiem, przekonawszy się zbyt późno, że mam rękę pewną i broń, jak piorun.
W tych samych Karpatach, tylko z innej strony, na gęsto zarośniętych zboczach tłukłem, bez miłosierdzia i zastanowienia kaczki, bażanty, perliczki i dzikie indyki. Wszystko to patroszyłem, wypychałem trocinami, a gdy mi trocin brakło pod ręką, to i pokrzywą, która pięknie się rodzi w Beskidach i wysyłałem najbliższej, bliskiej i dalszej rodzinie. Z tego powodu moja najbliższa, bliska i dalsza rodzina miała się bardzo dobrze i świetnie wyglądała.
Nagle dowiaduję się, że wybuchnęła wojna europejska. Nie dziwię się niczemu, więc mnie i to nie zdziwiło. Polowałem spokojnie nadal. Ale z dołu przynoszą mi nową wiadomość: Piłsudski z trzystu strzelcami wypowiedział wojnę Rosji!
Ależ to nieprawda... — wykrzyknąłem — schwyciłem karabin i począłem biec.