Strona:Jadwiga Marcinowska - Z głosów lądu i morza.djvu/334

Ta strona została uwierzytelniona.

szedł był do najwyższego kapłana i prosił od niego listów do Damaszku, do bóżnic: iż jeśliby których znalazł tej drogi mężów i niewiasty, aby związanych przywiódł do Jeruzalem“.
Kim był Szaweł, wiedziano. Zasłyszeli już wszyscy, jako ochotnem sercem i współudziałem „zezwalał” na zabicie Szczepana i jako czasu kamienowania u jego nóg dla dozoru oprawcy poskładali swe szaty. Zasłyszeli wszyscy, że „burzył kościół, wchodząc wszędy do domów, a ciągnąc męże i niewiasty, podawał do więzienia“.
Wiedziano, iż posiada stosunki znakomite, a cieszy się rozgłosem gorliwości i wielkiej wiedzy; przed gościem takiej miary roztworzą się niechybnie i tutaj w Damaszku drzwi potężnych i uszy...
O szukaniu nazewnątrz obrony i opieki nie mogło być zgoła mowy. Kolonia żydowska stanowiła zespół dość silny i ciało aż nadto odrębne, ażeby faktycznie rządzić się swojem i tylko swojem prawem; tembardziej, że sprzyjała temu swoboda, którą ją darzył etnarcha podówczas władający Damaszkiem z ramienia króla Nabatejczyków Aretasa.
Tak więc — żadna dłoń litościwa nie pomknie się z pomocą.
Złowrogi gość niedaleko. Może jutro? dziś może..