Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
21
RZYMIANKA.

dzie kupowała; która nie będzie mogła, będzie żądała od męża. O biedny ten mąż! czy się da uprosić czy nie da, zawsze biédny, bo czego sam nie da, zobaczy, że da kto inny. Teraz już proszą one obcych mężów, a co gorsza, proszą o prawo i głosy i uzyskują to od niektórych; ale dla was, dla waszego majątku i dla waszych dzieci są one nieubłagane. Skoro prawo przestanie ograniczać zbytek twojéj żony, już go ty nie ograniczysz. A nie sądźcie, obywatele, że sprawa będzie taką, jaką była przed prawem. Nie! Bezpieczniéj jest złoczyńcę nie obwiniać wcale, jak od skargi uwolnić; i rozpusta nie zaczepiona byłaby mniejsza, jak będzie teraz, kiedy podrzaźnioua więzami jakby dzikie zwierzę, wolną się poczuje.”
Tak mówił Kato stróż obyczajów i obywatel zacny, starający się od narodu i państwa oddalić niebezpieczeństwo, jakiém mu zagrażał zbytek kobiet. Ale czasy te, w których żył Katon, lubo jeszcze szczęśliwe i dobre w porównaniu z témi, które przyszły późniéj, mają już w sobie wyraźne ślady upadku moralności kobiet i mężczyzn; to téż Oppiuszowe prawo zniesione zostało. W ogóle sądzą, że początek upadku państwa rzymskiego datuje się od wojen Punickich, czyli od czasu, w którym pod rozmaitemi wpływami moralność mieszkańców Rzymu upadać zaczęła.

Tak mówi Waleriusz Maximus[1]. „Koniec drugiéj wojny Punickiéj i zwycięztwo odniesione nad Filipem królem Macedońskim, dodało odwagi miastu naszemu do życia luźniejszego;” a Liwiusz powiada[2]: „Obcéj rozpusty znajomość wkroczyła z wojskiem z Azyi wracającém; ona to przyniosła łoża biesiadnicze, śpiżem kute, kosztowne makaty, kotary i inne tkaniny, sprzęty, które wtenczas za wspaniałe uważano, stoliki o jednéj nodze i stoliki biesiadnicze. Dodano téż wtenczas do biesiad spiewaczki, harfistki i kuglarzy ku zabawie jedzących; a i same biesiady zaczęto urządzać z większą starannością i nakładem; wtenczas kucharz, u praojców naszych najpodlejszy niewolnik co do ceny i pożytku, zaczął być drogim; a co było niewolniczém zajęciem, zaczęto uważać za sztukę. Co wtenczas jednak widziano, było zaledwie nasieniem przyszłéj rozpusty.”

  1. 9, 1, 3.
  2. 39, 6.