Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.
33
RZYMIANKA.

stościach bowiem, w czasie processyi śpiewały panny i młodzieńcy. Tak powiada np. Liwiusz, że pontifikowie postanowili, aby 27 dziewic idąc przez miasto śpiewały pieśń; tak układa Horacyusz Carmen saeculare śpiewany przez młodzieńców i dziewice. W późniejszych jednakże czasach doszedł śpiew do większego znaczenia jako przedmiot służący do wykształcenia, mianowicie obok gry na instrumencie, a kobiety wyższych stanów dużo się nim zajmowały. Tak powiada np. Pliniusz[1] o swojéj żonie: „wiersze moje śpiewa i układa do cytry, nie uczona tego przez jakiego artystę, lecz przez miłość, która jest najlepszym nauczycielem.”
Więc zmiana religii i zmiana wychowania musiały wywołać ogromne zmiany w usposobieniu i obyczajach. Mianowicie wychowanie kobiety nie oparte na podstawach, któreby potrafiły ją utrzymać na stanowisku jéj właściwym, sprawiło, iż pod wpływem innych jeszcze silnych okoliczności, do których zaliczę pełne zgrozy wojny domowe, niszczące w sercach obywateli wszelkie szlachetne uczucia, znikczemnienie mężczyzn goniących tylko za majątkami jako środkami służącemi do zbytku i zgorszenia wszelkiego rodzaju, i ogólne zdemoralizowanie, zapomniała kobieta, z natury słaba, o tém, czém była w istocie i zeszła do tego stopnia małości, iż ją stawić można za odstraszający wzór i przestrogę dla innych.
Kobieta rzymska występuje całkiem zmieniona już pod koniec rzeczypospolitéj, a więcéj jeszcze późniéj. Wszystko, co było dawniéj jéj ozdobą, poszło w zapomnienie i pogardę; skromność i cnota niewieścia precz wygonione; swoboda niczem nieokreślona w życiu, zabawy, stroje, zbytki, teatr, amfiteatr, cyrk, biesiady, oto miejsca, na których występowała i popisywała się, oto rzeczy, za któremi goniła, które stanowiły cel i podstawę jéj życia.

Wyobraźmy sobie dziewczynę, która zaledwie ukończywszy rok 12 życia wychodzi za mąż. Przypuszczam, co było rzadkiém: że matka i ojciec jéj nie należeli do ludzi niegodne prowadzących życie, że więc córce swéj zgorszenia nie dawali, albo téż, że przynajmniéj tyle mieli jeszcze uczciwości w sobie, iż się starali przynajmniéj ukryć to złe przed córką, które było jawném światu. Przypuszczam

  1. Listy 4, 19.