Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/284

Ta strona została przepisana.

małżeńskie z Wiedniem. Albo kontrakta takie coś znaczą, albo nic — W pierwszym razie, nie moglibyśmy się odfederować bez złamania ugody, W drugim zaś, na co się przyda kontrakt? Ot, chyba siedźmy tak „na wiarę“ z Przedlitawią, bo w tym wypadku i kościelna i cywilna moralność niema nic przeciw temu, a jakoś łatwiej będzie o rozwód w danym razie.
Pan Armatys nie wytłumaczył nam zresztą, dlaczego sfederowani z Austrją pod berłem Frańciszka Józefa I. będziemy Polakami czystymi, a niesfederowani i trzymani przy Przedlitawii na podstawie faktu dokonanego, mamy być austrjacko-galicyjskimi tylko Polakami? Wszak kołnierz futrzany, nieprzyszyty do delii, może się prędzej przydać do innego kożucha, niż przyszyty, który dopiero pruć potrzeba! Jestto niemniej pewnikiem, powszechnie uznanym, że kołnierz przyszyty, lub nieprzyszyty, zawsze jest kołnierzem. Więc my sfederowani, czy nie sfederowani, zawsze jesteśmy Polakami. Quod erat demonstrandum.

(Gazeta Narodowa, Nr. 161. z d. 29. czerwca r. 1869.)





78.
Czy „szanowny obywateli“ miasta Lwowa są „szanowny obywateli“, czy. mniej „szanowny?“ — Zgwałcenie zasady „beneficium nemini obtrudilur“ przez Dziennik Lwowski. — Tajemnica urzędowa, która wyszła na jaw. — Świetne skutki wymowy. — Z Krakowa.

Większe miasto niż Lwów miałoby na parę tygodni dość materjału do mówienia i spierania się z powodu tak niezwykłego wypadku, jak przeszłoniedzielne nasze zgromadzenie wyborców — czy niewyborców; nic tedy dziwnego, że my tu, iw ogóle nie liczni, i w dodatku, skoncentrowani na kilku głównych punktach zbiorowych, od ośmiu dni nie mówimy i nie słyszymy o niczem więcej, jak tylko o zapadłych uchwałach, o ich ważności i doniosłości, i o mniej lub więcej właściwym sposobie ich przeprowadzania. Co do tego ostatniego punktu, Dziennik Lwowski skonstatowawszy, iż „zwyciężył“, niszczy teraz własne dzieło, twierdząc, jakoby ci, co inaugurowali nową erę na podwórzu ratuszowem, nie zachowali się tak, jak przystało na koryfeuszów wielkiej, światozbawczej idei. Jeżeli mam wierzyć Dziennikowi, to panowie ci nie zasługiwali bynajmniej na tytuł: Szanowny obywateli!“ od którego p. Piątkowski zaczął swoje do nich przemówienie, a natomiast wypadałoby może ponowić życzenie, ażeby bito, i tęgo bito w tutejszych szkołach miejskich, ale na miłość Boga, nie w ciemię!
Ale dlaczegóż mam wierzyć Dziennikowi? Jeżeli już przeszłego roku niepodobna było mimo najściślejszych badań dociec, kto redaguje ten szanowny organ, bo Smolka publicznie oświadczał, że nie on, a Kornel Ujejski niemniej stanowczo stawiał przeciwne twierdzenie: to po 365 dniach prawdomówność demokratyczno-narodowa nie mogła znowu wezbrać tak