Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/105

Ta strona została uwierzytelniona.

Niech jej cukierek ktoś przyniesie,
Śmiech Cesi słychać będzie w lesie.“

— Racja, racja! — przyznali jednogłośnie chłopcy. Chcieli już nawet raz jeszcze powtórzyć wierszyk zadąsanej Cesi, lecz nagle drzwi izdebki otworzyły się i wszedł posłaniec. Dźwigał ciężki worek, który zaraz z ulgą postawił na stole.
— Dzięki Bogu! — westchnął Śpiewa- i aż podskoczył z radości.
Dzieci wiedziały, że ten worek przysyła Śpiewaczkowi jego żona, ciekawe jednak były, co się w tym worku znajduje. Obstąpiono stół dokoła. Śpiewaczek rozwiązał sznurek, opasujący worek u góry, podniósł go za dwa dolne rogi nad stołem i cała zawartość w postaci chleba, mięsa, kiełbasy wypadła na stół.
— Och! — dobył się okrzyk z czworga dziecięcych piersi. Ślinka im poszła na widok tylu smakowitych rzeczy.
Na samym środku stołu leżała kupka zawiniętych w papier monet. Monety te Śpiewaczek szybko zebrał i schował do kieszeni.
— Tak, tak, — zawołał, klepiąc Henia po ramieniu.

„Ma pieniądze jaki siaki
Niech zażywa se tabaki“

dorzucił.