Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/117

Ta strona została uwierzytelniona.

mek smażyła babcia konfitury, część sprzedawała, a część darowała matce Anielki. W swoim dużym kaflowym piecu suszyła babcia niezliczone ilości jabłek, gruszek, wisien i śliwek, a czasami nawet suszyła jagody jałowcu. Do największych skarbów babci należała staroświecka srebrna tabakierka.
Ilekroć babcia z kimś rozmawiała, wyjmowała zawsze tę tabakierkę, częstowała tabaką swego gościa i sama również zażywała. Potem oczywiście gość kichał i babcia kichała, ale tłumaczyła, ze tabaka nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Często, a szczególnie w dni niedzielne, przychodziły do babci w odwiedziny kobiety i dziewczęta. Wówczas babcia otwierała wielką dębową skrzynię, wyjmowała z niej piękne materjały na suknie i fartuchy, a goście oglądali i kupowali nieraz coś nie coś.
W dni powszednie, szczególnie wówczas, gdy babcia była raźniejsza, pakowała do dużego kosza wzorzyste wełniaki i płótna, poczem z koszem tym chodziła od domu do domu, sprzedając swe towary. Dlatego też pewnie wszyscy żartobliwie nazywali babcię Kupczychą, ale lubili ją, bo każdemu potrafiła doradzić, z każdym pogadać po przyjacielsku.