Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/126

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co ci się stało? — zapytała matka gdy Anielka z płaczem weszła do izby.
— Wpadłam do strumyka, uuuu, uuuu!
Matka pokiwała w zamyśleniu głową. Zdjęła z Anielki przemoczone ubranie, poczem owinąwszy dziewczynkę kocem, usadowiła na ławce pod piecem i dałaj jej kubek gorącej herbaty.
— Mamo, — jęknęła po chwili Anielka, — czy mogę jutro zanieść saneczki do Wojtka, żeby mi je naprawił?
Matka milczała.
— Powiedz, mamo!
— Dlaczego? czy chcesz jeszcze raz wpaść do strumyka?
— Nie, będę teraz zjeżdżała z innej góry. Powiedz „tak”, mamo.
Anielka prosiła tak długo, że matka nie mogła tej prośby nie wysłuchać. I rozpogodziła się twarz Anielki, bo znowu radowała się myślą o tem, że za kilka dni będzie mogła z innej góry zjeżdżać na swych saneczkach.

Wojtek, parobek Styków.

Nazajutrz rano poszła Anielka ze swemi saneczkami do Wojtka. Wojtek potrafił przecież wszystko naprawić i wszystkiemu zaradzić. Jakiekolwiek nieszczęście dzieciom