Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/142

Ta strona została uwierzytelniona.

ny, że każdy musiał się domyśleć, iż święto nadchodzi.
Anielka wyszła przed dom, rozejrzała się dokoła i wygładziła z dumą swój śnieżnobiały fartuszek.
— Czekaj, ja też idę! — zawołała Cesia z sąsiedniej chaty, powiewając swym jasnym warkoczykiem na wietrze. — Ile masz pieniędzy? — zapytała, podbiegając do przyjaciółki.
— Piętnaście groszy.
— Ja tak samo!
— Pokaż!
Cesia wyciągnęła z kieszeni dużą czerwoną chustkę do nosa i rozwiązała węzełek. Trzy monetki pięciogroszowe ukazały się roziskrzonym oczom Anielki.
Zdaleka dochodziły dźwięki orkiestry, w takt której kręciła się krauzela, um, ta, ta — um, ta, ta!
— Chodźmy! — zawołała Anielka i ująwszy się za ręce, obydwie dziewczynki pobiegły.
Karuzela połyskiwała w słońcu i kręciła się jak oszalała! Wszystkie koniki były zajęte. Z maleńkich bryczuszek śmiały się uszczęśliwione dziecięce oczy.
Muzyka zamilkła i karuzela zatrzymała się. Poczęto się tłoczyć. Anielka wsiadła na