Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/156

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak się macie, — powitała kiwnięciem głowy żonę Kacpra Gałązki, która przechodziła przez ulicę, kierując się w stronę rzeki.
Zagroda Kucharczyków znajdowała się tuż za strumieniem i trzeba było przejść przez wąską kładkę. Anielka dostrzegła, że Kucharczykowa też miała kwiecistą suknię i długie złote kolczyki w uszach. Weszła teraz na kładkę i poczęła ostrożnie po niej stąpać.
— Ach! — dobyło się z piersi Anielki, bo oto kładka złamała się i Janowa Kucharczykowa wpadła do strumyka.
Nie zniknęła jednak pod wodą, bo jej szeroka kwiecista suknia, niby balon wydęła się na powierzchni wody, pęczniejąc z każdą chwilą. Anielkę rozweseliło to do tego stopnia, że wybuchnęła głośnym śmiechem. Mężczyźni wyciągnęli wrzeszczącą Kucharczykową ze strumienia, a Anielka poszła z matką do domu. Najgorsze to, że samego końca tej przygody nie mogła zobaczyć.

W kąpieli.

— Anielciu, Anielciu, — wołała Cesia z ulicy, — chodź prędko, idziemy się kąpać.