Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/167

Ta strona została uwierzytelniona.

— Anielciu, Anielciu, o czem ty myślisz dzisiaj? — zwrócił się do niej popołudniu nauczyciel.
Anielka zaczerwieniła się, bo dobrze wiedziała, o czem myśli. Nareszcie, nareszcie lekcje się skończyły. Gdy dzieci przyszły do domu, matka oznajmiła:
— Wojtek był tu pół godziny temu. Macie przyjść wieczorem do Styków i zabrać ze sobą talerze.
— Ach, cudownie! — cieszyły się dzieci, tańcząc z radości po izbie.
Poprostu doczekać się nie mogły oznaczonego czasu. Stefek stanął przy stole i zaśpiewał:

„Będę śpiewał o kiełbasie,
Na tem każde dziecko zna się.
Lubię też wieprzową nogę,
Ale dużo zjeść nie mogę.
Do szynki mi leci ślinka,
Smaczna jest ta wieprzowinka.”

Reszta dzieci wtórowała mu wesoło, a wszyscy z niecierpliwości przestępowali z nogi na nogę. Wreszcie, gdy mrok zapadł, matka zawołała z przyległej izby:
— Teraz możecie już iść, ale podziękujcie pięknie, gdy dostaniecie kiełbasy!
Pobrzękując talerzami, dzieci poskoczyły ku drzwiom. Na dworze padał śnieg. Przed