Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/176

Ta strona została uwierzytelniona.

dzinnej wioski, Anielka śniła słodko o pierwszej swojej wielkiej podróży.

Spełnienie marzeń.

Kilka lat minęło, a w duszy Anielki rosło wciąż pragnienie wyruszenia w daleki piękny świat. Aż wreszcie stało się coś niezwykłego. Ludzie z białemi i czerwonemi tyczkami poczęli błądzić po dolinie i robić pomiary. Podobno mieli budować kolej żelazną, prawdziwą, poruszającą się i gwiżdżącą żelazną kolej!
Wieśniacy i wieśniaczki łączyli się w gromadki, omawiając to niezwykłe wydarzenie. Starzy potrząsali w zamyśleniu głowami, młodzi byli zadowoleni. Matka Anielki radowała się, że spory kawał swej ziemi będzie mogła sprzedać za drogie pieniądze.
A potem przybyli do wsi jacyś ludzie weseli i stale śpiewający. Poczęli kopać, przerzucać ziemię, położyli szyny i jeździli tam i napowrót maleńkiemi wagonikami. Rozległy się w dolinie uderzenia młotów, rozbrzmiewały ustawicznie nawoływania. W cichej dotychczas dolinie zrodziło się życie obce, jakieś głośne i hałaśliwe.
Anielka nie posiadała się z podziwu.