Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

nasz pies jest zły, raz nawet piekarzowi rozdarł spodnie.
Wszystkie dzieci wybuchają śmiechem
— To ja do ciebie już nigdy nie przyjdę, bo i mnie pogryzie, — mówi nauczyciel.
— Nie, nie, będę go trzymała mocno za obrożę, to nic panu nie zrobi. Prawda, Heniu, że ja go umiem mocno trzymać!
Henio kiwa głową.
— Proszę pana, mnie się strasznie podoba ta krowa, — woła rudy Kuba, wychodząc na środek izby i wskazując palcem obrazek. — Nasza Łaciata jest zupełnie taka sama, a oprócz niej mamy jeszcze dwie kozy.
— My mamy siedem krów i dwoje cieląt, — opowiada Weronka.
— A my mamy dziewięć krów, — woła Krysia, — już nieraz je pasłam na łące.
— A u nas jest koń, — dorzuca Franio, synek miejscowego piekarza, — a jaki mądry! Parobek czasem zaśypia na wozie, a koń sam wraca do domu.
Rudy Kuba zapala się coraz bardziej:
— Nasza krowa jest jeszcze mądrzejsza, bo zna się na godzinie.
Znowu starsi uczniowie wybuchają śmiechem. Kuba rumieni się nagle.
— A skąd wiesz o tem? — pyta nauczyciel.