Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/28

Ta strona została uwierzytelniona.

Chłopcy i dziewczęta zastępują jej drogę. Pragną koniecznie rybę zobaczyć. Któryś z chłopców biegnie przodem, aby matkę Anielki uprzedzić o tej niespodziance.
— Ryba, prawdziwa żywa ryba, — rozlega się po całej wsi. — Anielka Lipkówna złowiła żywą rybę!
A gdy Anielka czerwona, jak rak wpada do domu, na środku izby stoi już przygotowany szaflik z wodą. Anielka wpuszcza do szaflika rybę, która z głośnym pluskiem poczyna się trzepotać. Wszyscy przyglądają się rybie z radością. Stary sąsiad klepie Anielkę po ramieniu:
— Dzielna z ciebie dziewczyna, — mówi ze śmiechem.
Anielka jest dumna, jak królowa.
— Ile ryb złowiłeś? — pyta Anielka, spoglądając na brata z figlarnym uśmieszkiem.
— Ani jednej, — odpowiada Romek niechętnie.
— Widzisz, a ja złowiłam pstrąga, — śmieje się Anielka, przyczem błękitne jej oczy błyszczą radością.

Sianokos.

Po kilu dniach ustawicznego deszczu mamy wreszcie pogodny wieczór.