Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/41

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cyrkówka, — rozległ się szmer wśród uczniów, którzy tę wiadomość poczęli sobie podawać z ust do ust.
Nauczyciel szukał w klasie wolnej ławki·
— Proszę pana, przy mnie może jeszcze ktoś siedzieć! — odezwała się z kąta Anielka. Była ogromnie zadowolona, gdy mała Lorka przy niej usiadła. Anielka znała Lorkę. Ojciec Lorki kilka razy do roku przyjeżdżał do wsi i wybudował tu nawet kiedyś obszerną cyrkową szopę. Chłopcy mówili, że ojciec Lorki jest cyganem i że na zimę zawsze wyjeżdża do gorących afrykańskich krajów.
Z otwartemi ustami przyglądali się uczniowie nowej koleżance. Lorka miała smagłą twarzyczkę, głębokie czarne oczy i ciągle się śmiała. Sukienkę miała czerwoną, a na szyi nosiła długi sznur szklanych paciorków.
— Pauza! — zawołał nauczyciel.
Koledzy i koleżanki otoczyli Lorkę ze wszystkich stron, przyglądając się jej z coraz większą ciekawością.
— Słuchaj, jeżeli Lorka wróciła z ciepłych krajów, to napewno może tylko jeść daktyle i figi, — szepnęła Anielka do ucha Elżuni, córeczce miejscowego sklepikarza.
— My mamy w sklepie figi, to jej wieczorem przyniosę, — odparła z dumą Elżunia.
— O, przynieś i mnie parę, abym mo-