Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.

pieśń o gorących krajach, o lesie, słońcu, księżycu i gwiazdach. Potem ojciec Lorki odtańczył taniec cygański, a tańczył tak śmiesznie, że Anielka rozweseliła się odrazu. Nic podobnie zabawnego jeszcze nigdy w życiu nie widziała.
Wreszcie na arenie ukazała się Lorka. Miała na sobie błyszczącą krótką sukienkę, a żywy gruby wąż opasywał całe jej ciało. Ludzie zamarli z przestrachu. Wąż począł syczeć. Anielka i Elżunia przytuliły się do siebie z lękiem. Swoim piszczącym dźwięcznym głosikiem Lorka poczęła deklamować piękny wierszyk o wężu.
— Każdy z państwa może węża dotknąć, tylko nie wolno go ściskać, — rzekła pod koniec i z wężem na szyi poczęła krążyć między publicznością.
Tutaj odwaga zupełnie zawiodła Anielkę.
— Ach, ach! — zawołała i chwyciwszy Elżunię za rękę, poczęła uciekać. Gdy jeszcze nadomiar złego krokodyl wysunął wielki łeb z basenu, wśród znajdujących się w cyrku dzieci zapanował popłoch. Krzycząc i płacząc, wszystkie dzieciaki poczęły się tłoczyć przy wyjściu. Omal się tam nie podusiły. Ale potem starsi chłopcy dostrzegli, że krokodyl znowu spokojnie zanurzył się w wodzie i że wąż na szyi Lorki przestał syczeć.