Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/51

Ta strona została uwierzytelniona.

szcze jeden krok naprzód, z wody wyskoczyły dwie inne żabki i również poczęły jej się przyglądać. Jedna żabka poprostu usiadła na bosej nóżce dziewczynki. Anielka krzyknęła z przerażenia. Strząsnęła żabkę z nogi i cofnęła się. Znalazłszy się na nieco suchszej murawie, złożyła ręce i poczęła się modlić:
— Drogi Boże, spraw, żeby mi żabki nic złego nie zrobiły. Pomóż mi, drogi Boże. Amen.
Po odmówieniu tej modliwy Anielka odczuła ulgę. Ostrożnie poczęła posuwać się naprzód, przeskoczyła strumyk i dopiero wówczas odetchnęła głęboko. Ale niedługo była spokojna, bo oto na przeciwległym brzegu ujrzała znowu całe mnóstwo zielonych żabek, wskakujących wesoło do mętnej wody. Anielka przyglądała się żabkom przerażonym wzrokiem. Poczęła iść dalej na palcach. Znalazłszy się pod drzewami owocowemi, bez namysłu zaczęła zbierać leżące na trawie jabłka i gruszki. Koszyk jej stawał się coraz cięższy, aż wreszcie z trudem mogła go podnieść z ziemi. Nie to jednak przerażało Anielkę, przerażała ją jedynie myśl o żabach. Ciężki swój koszyk zarzuciła na wątłe plecy i ostrożnie znów poczęła się skradać do strumyka, a gdy nad brze-