Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/73

Ta strona została uwierzytelniona.

— Proszę wejść! — zawołał doktór.
Anielka z przerażeniem otworzyła drzwi i weszła do pokoju. Ale, mój Boże! Posadzka była taka śliska i taka błyszcząca. Pod podeszwami bucików Anielki było jeszcze tyle śniegu! Dziewczynka poślizgnęła się i padła do nóg zdziwionego doktora.
— Co ci się stało? — zapytał doktór ze śmiechem, spoglądając za zaczerwienioną dziewczynkę figlarnie, z poza szkieł okularów.
Anielka pośpiesznie wstała i drżąc na całem ciele, pokazała doktorowi swój wskazujący palec.
— Ma... mam... tutaj brodawkę, — wyjąkała. — Może pan doktór będzie taki dobry i mi to zdejmie.
Doktór przez pewien czas uważnie oglądał brodawkę.
— Idź do domu, a zobaczysz, że brodawka do jutra zniknie — rzekł już gniewnym tonem.
Anielka podziękowała i wyszła. Odetchnęła swobodniej, gdy się znalazła znowu na ulicy. Przez cały dzień czekała niecierpliwie zniknięcia brodawki. I istotnie! Z dnia na dzień brodawka stawała się mniejsza, aż wreszcie zupełnie zniknęła. Po dwóch tygodniach Anielka prawie o niej zapomniała.