Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

z młyna i przyprowadził ze sobą całą gromadkę śmiejących się chłopców i dziewczynek. Wszyscy zapłacili po dwa grosze i weszli na strych. Niecierpliwie oczekiwano początku przedstawienia.
Anielka weszła zręcznie po małej drabince, stanęła na belce przybitej do ściany, wsparła na wysokiej tyczce i wstąpiła ostrożnie na linę. W najwyższem podnieceniu dzieciaki się temu przyglądały. Anielka spróbowała liny, wsparła się znowu na tyczce, odrzuciła ją, postąpiła naprzód krok jeden, drugi, trzeci, czwarty, zachwiała się, oparła się o ścianę i znowu zręcznie krok jeden, drugi, trzeci, czwarty. Znajdowała się już pośrodku liny, zachwiała się, lecz równowagę znowu odzyskała. Jeszcze dwa maleńkie kroczki i Anielka w swej krótkiej sukience bez rękawów stanęła na belce, z dumą spoglądając na zachwycone dzieci. Nie spadła!
— Też mi sztuka! — zauważył półgłosem Henryś, ale natychmiast go zakrzyczano.
— To sam spróbuj, głuptasie! — zawołały dziewczynki ze wszystkich stron. — Napewno spadłbyś ze sto razy.
Anielka udawała, że tych pochwał nie słyszy. Zaczęła się wędrówka powrotna