Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/82

Ta strona została uwierzytelniona.

i tym razem poszło jeszcze lepiej. Przy końcu przestała się nawet opierać o ścianę i biegła po linie lekka, jak piórko.
— Brawo, brawo! — klaskały w dłonie dzieci.
Teraz przyszła kolej na Stefka. Chłopcy i dziewczęta zaśmiewali się z jego wyglądu, ale dopiero wesoło się zrobiło, gdy Stefek począł próbować chodzenia po linie i zaraz po pierwszym kroku upadł na siano. Podniósł się jednak natychmiast i skoczył z najwyższego szczebla drabinki. Opowiadał przytem tyle zabawnych historyjek, że dzieci śmiały się do łez i tarzały po ziemi. To też oklaskiwano go rzęsiście.
— Ale niech Anielka nam jeszcze jakąś sztukę pokaże! — wołano.
Anielka najpiękniejszy występ zostawiła na sam koniec. Drobnemi kroczkami przeszła na sam środek liny, zatrzymała się na chwilę i wolniutko opuściła się na kolana. Dzieci były zachwycone. Na strychu zapanowała martwa cisza, aż wreszcie Anielka podniosła się znowu i przeszła leciutko na sam koniec liny.
— Brawo! cudownie! — wołali chłopcy i dziewczynki.
Anielka skłoniła się, jak prawdziwy li-