Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.
JURAŚ NIE WIEDZIAŁ.

Upić się, — upić się, — upić!
Gwar. Zaduch, — w trzeciorzędnej traktjerni..
Na jego żółtej czaszce bielą się kosmyki siwiejących włosów. Drżącemi palcami przetrząsa kieszenie; wyjmuje złamany papieros, — poślinił — i tocząc w palcach koniec papierosa, stara się go wtłoczyć w munsztuk. Tytoń sypie się na skłębioną brodę.
— Może pan pozwoli?
— I owszem, dziękuję panu... Ja kiedyś cygarami także częstowałem, ale teraz niema „nervu rerum“ — rozumie pan? — Bo ja jestem z powołania i talentu artysta — skrzypek, były laureat konserwatorjum warszawskiego muzycznego. Barcewicza pan zna, prawda? — Sława, — gwiazda, — gwiazda nad gwiazdami. I Michałowski także — i Noskowski także! — Ale o mnie pan nie słyszał, — co? — Bo ja, panie, — ho, ho!... O, widzi pan: zapałka? —