Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

mysłowca, który w ruchach i mowie zdradza wiele nieszczerości, widzę takiego niemiłego pana, który jest moim wierzycielem, którego niewypłacalnym dłużnikiem jestem ja.
Wiem, że mi pan nie przyślesz komornika, nie zamkniesz mnie do kozy, że mnie pan nie będziesz szykanował. Owszem, cenię pańską grzeczność, może nawet wspaniałomyślność. A mimo to, wybacz pan, wolałbym być dłużny każdemu innemu raczej, niż panu.
I dlaczego to tak jest?
Czemu pan, panie ojcze, jesteś mi tak bardzo obcy?
Teraz patrzę mu już prosto w oczy.