Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.

postępów, szybko dostrzeże różnicę, co go zachęci do dalszych wysiłków.
Praca pierwszego sezonu tylko pozornie ginie bezpowrotnie: w drugim sezonie bedą znajomi, krewni i koledzy dzieci z pierwszego. Rozpytaj a dowiesz się, że one już cię znają, już znają twe wymagania; zanim cię zobaczyły, już czują sympatję, chęć uznawania twego autorytetu.

26. Drugi sezon rozpoczął się pod szczęśliwszą gwiazdą. Otrzymawszy w wilję wyjazdu listę, uczyłem się nazwisk po kolei. Niektóre nazwiska budziły zaufanie, inne — obawę. To nie żart: pomyślcie, jak wygląda malarz Kurzawa, chłop Ślimak, szewc Niedola.
Uzbrojony w dzienniczek i ołówek, notowatem wszystko, co mnie w dziecku uderzyło przy pierwszem zetknięciu. Plus, minus, znak zapytania, postawione przy nazwisku, było oceną pierwszego wrażenia. Krótkie: „miły, łobuz, gapa, zaniedbany, zuchwały“ — były pierwszą charakterystyką, która się mogła sprawdzić lub nie, ale dawała ogólne wrażenie całości.
Tak bibljotekarz przerzuca nową znaczną przesyłkę książek, ciekawie rzucając okiem na nagłówek, rozmiar, okładkę. To miła praca: ot będzie co do czytania!
Zanotowałem specjalnie polecone, licznie odprowadzane, bogato na drogę obdarowane, opóźnione. Już są i pytania i prośby i rady dzieci,