Strona:Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka.djvu/09

Ta strona została uwierzytelniona.



Pytają się:
— Co on tam robił? — Był sam? — Za mostem był sam?
A chłop odpowiada:
— Toć wam mówię. Leżał chłopak koło drogi. Leżał w polu za mostem, za chałupami, na drodze do lasu. — Jadę do miasta na targ. Nic nie wiem. Ale widzę, że dzieciak leży. Pytam się, nie rozumie, do siebie coś gada. — Chory, czy głupi, czy jak? — Więc biorę go na wóz. A na rynku poznali, że to tu.
— Ja go poznałem, — mówi Symche. — Ja pierwszy pokazałem.
— No, zabierać go teraz, kiedy wasz, bo nie mam czasu.
A Herszek leży na wozie. Słucha i nie wie. — Patrzy na wóz i na chłopa. Patrzy na Surę, na