Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/157

Ta strona została skorygowana.

— Mnie się zdaje, że on przyjeżdża dlatego, że myśli, że powinien.
— Głupstwo!
— Tak jest. Naprawdę — zupełnie o mnie nie dba. Lubi, żeby dziewczęta były wesołe i ładne i pełne energji, jak on sam.
Oczy Henrjetty poszukały lustra i napełniły się łzami.
— Jesteś skończona idjotka! — rzekła Inka, doprowadzona do rozpaczy.
— Przecież ja w tej swojej zielonej sukience wyglądam, jak strach na wróble.
— Tak jest — przyznała Inka. — Jak strach na wróble.
— I spódnica jest za krótka, a stan za długi.
— A rękawy są wprost dziwaczne.
Inka zdając sobie sprawę z tych zniechęcających faktów, uczuła, że entuzjazm i energja wzbierają w niej.
— Która godzina? — zapytała.
— Czwarta.
— Wobec tego mamy dwie godziny czasu — zbierała Inka swe siły. — Za dwie godziny można zrobić bardzo dużo. Gdybyś nie była wyższa ode mnie, mogłabyś wziąć moją nową różową sukienkę — tylko że ja się obawiam —