Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/174

Ta strona została skorygowana.

partnerką, a potem rzuciła się na łóżko i ze śmiechem przyglądała się swym przyjaciółkom przez pukle, które jej opadły na oczy.
— Powiedz, co mówił? — błagała ją Kid. — Małośmy obie karków nie powykręcały, wychylając się za poręcz, ale nie usłyszałyśmy ani słowa.
— Pocałował cię? — spytała Henrjetta.
— N-nie! — W tonie, jakim to powiedziała, była jak gdyby odrobina żalu. — Ale pogłaskał mnie po głowie. Doskonale umie bawić się z dziećmi. Możnaby pomyśleć, że skończył kurs ochroniarstwa.
— O czem mówiliście? — pytała Kid.
Inka w krótkości streściła rozmowę.
— A we środę weźmie mnie z sobą do cyrku — zakończyła — pokazać mi słonie.
— Wdowa nie pozwoli ci iść — wtrąciła Henrjetta.
— Właśnie, że pozwoli! — rzekła Inka. — Iść do cyrku z wujem, to nic złego, zwłaszcza podczas feryj. Jużeśmy to sobie ułożyli. Odwiezie mnie Miss Wadsworth. Słyszałam, że ona ma być u dentysty — a on będzie na mnie czekał na stacji z dorożką —
— Raczej z dziecinnym wózeczkiem — wtrąciła Kid.