Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/266

Ta strona została skorygowana.

— Ależ to mój własny wytrych! — wykrzyknął zdumiony. — Co za śmiałość!
Inka rozebrała się pospiesznie i narzuciła na siebie kimono. Przecierając zaspane niby oczy, przyłączyła się do zgromadzenia w hallu.
— Co się stało? — zapytała, mrugając, jakby ją światło raziło. — Czy się tu paliło?
Odpowiedział jej chóralny śmiech.
— Był tu włamywacz! — rzekła Ludka, pokazując wytrych.
— O, czemużeście mnie nie obudziły! — jęknęła Inka. — Całe życie chciałam zobaczyć prawdziwego włamywacza.

W dwa tygodnie później konny posłaniec przybył z grzecznym listem do Wdowy.
Pan Weatherby zasyłał wyrazy szacunku pani Trent i domagał się przyjemności pokazania młodym damom z wyższego gimnazjum swej galerji obrazów w najbliższy piątek o czwartej popołudniu.
Wdowa nie wiedziała, czemu przypisać tę niespodziewaną uprzejmość ze strony sąsiada, zachowującego się dotychczas niezbyt po sąsiedzku. Po chwili namysłu postanowiła uczynić jego pragnieniu zadość, skutkiem czego posłaniec od-