Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/85

Ta strona została skorygowana.

Monosylaba była tak ostra, że mogła zaciąć.
— Obstaję przy swych zasadach — odpowiedziała Inka. — Nie jestem tchórzem.
— Będziesz tu siedziała, dopóki nie skończysz tych dwudziestu wierszy.
— Bardzo dobrze, Miss Lord.
— Nie chcę, abyś cierpiała głód. Oto chleb i woda.
Ruchem ręki wskazała Osaki’emu, aby postawił tacę.
Inka odsunęła ją.
— Nie jestem więźniem! — rzekła z godnością. — Odmawiam wszelkiego jedzenia, póki mi go nie podadzą, jak należy, na stole w jadalni.
Ledwo dostrzegalny uśmiech ożywił na chwilę orjentalną, chłodną obojętność Osaki’ego. Miss Lord postawiła tacę na sąsiedniej ławce i wyszła z kuchcikiem.
Przez cały czas rekreacji i nauki popołudniowej Inka siedziała w swej ławce, z tacą wyraźnie nietkniętego chleba pod ręką. Wreszcie o piątej popołudniu zadzwonił dzwonek, dziewczęta wybiegły z klas i rozbiegły się na wszystkie strony, spiesząc do różnych swych zajęć. Godzina między nauką popołudniową, a dzwon-