Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/165

Ta strona została przepisana.

— I zobaczysz, jakie będzie zgorszenie w mieście. Już były pierwsze oznaki.
Przypomnieli sobie w tej chwili zagadkowe uwagi niektórych członków Kół Przyjaciół, zaproszonych na otwarcie wystawy, wyraz ich twarzy, gdy pewien gruby jegomość, ubrany w czarny, niepodobny do innych strój, z oburzoną miną wyniósł się demonstracyjnie, tknięty do żywego którymi eksponatem. Zapowiadało to burzę w szklance wody.
— Ech, na to nie można uważać! Zawsze każda nowość z początku budzi zgorszenie.
— Pewnie, że nie będziemy się cofać. I wogóle nie do tego zmierzam. Chcę powiedzieć, że jeżeli postawiło się pierwszy krok, to nie będzie można nie postawić następnych, a te wymagają już dużo śmiałości i umiejętności.
— ?
— Czyś zauważył? były tam na wystawie takie dwa rysunki. Uczeń w gimnazjum i uczeń w szkole dokształcającej. Pierwszy siedzi przy nauce, a ma za sobą w tym dniu tylko przespaną noc, śniadanie i przemarsz do szkoły. A drugi drzemie w ławie, bo od szóstej rano jest na nogach, idzie do roboty, o czwartej wraca biegiem do domu na obiad, uczy się i na kwadrans po szóstej lub po siódmej wali do szkoły, z której wychodzi o pół do dziesiątej. Tak